Na co dzień żyjemy we względnym poczuciu bezpieczeństwa i spokoju, planując przyszłość, wakacje, podróże. Nie zdajemy sobie sprawy z możliwych zagrożeń i bagatelizujemy ich symptomy pojawiające się w rzeczywistości. Budujemy fizyczne i mentalne enklawy, które dają nam, niestety często pozorny, azyl i poczucie spokoju będące rodzajem ucieczki od trosk. Takim miejscem od wielu dekad jest Sopot, który był również tłumnie odwiedzany przed i w czasie II Wojny Światowej. Na fotografiach z tego okresu widzimy niezmiennie kuracjuszy wypoczywających na plaży, spacerujących po molo, spędzających czas z przyjaciółmi. Te zatrzymane w poczuciu stabilności i beztroski chwile, teraz, z historycznego punktu widzenia, wydają się być nieadekwatne i nie oddające atmosfery tamtego czasu. Czy mieli świadomość nadchodzących zmian?
Co jakiś czas w rzeczywistości pojawia się „czarny łabędź”, czyli zdarzenie, którego nikt prawie nikt nie jest w stanie przewidzieć, a które ma ogromny wpływ na zmiany społeczne, gospodarcze a także na indywidualne losy każdego człowieka. Często dopiero po czasie pojawia się możliwość wyjaśnienia tego zjawiska, wskazania jego początku. Czy rzeczywiście było ono takie nieprzewidywalne? Czy zwyczajnie ignorujemy te znaki ze strachu przed nieznanym?
Kolaże Weroniki Gęsickiej są próbą uchwycenia w sposób symboliczny napięć i lęków, z którymi musimy się ciągle mierzyć. Na sielankowych obrazach, które budują znaczną część naszego uprzywilejowanego świata, zaczynają pojawiać się rysy. Fotografie jednocześnie mają w swojej formie elementy początku i końca, silnego poczucia przemijalności i ulotności przeżyć.
Dryf to swobodne przemieszczanie się pływającego przedmiotu w skutek działania wiatru lub prądu. To również zjawisko znoszenia z założonego kursu. Poddanie się biegowi wydarzeń. Bezwład.
Część fotografii wykorzystanych w projekcie “Dryf” pochodzi ze zbiorów Muzeum Sopotu i było częścią wystawy “Cisza przed burzą. Lato 1939 roku w Sopocie”, która była prezentowana w Muzeum w 2019 roku.