HUBERT HUMKA

(ur. 1983), artysta, fotograf, absolwent PWSFTviT w Łodzi. Uczestnik indywidualnych i zbiorowych wystaw w Polsce i za granicą, między innymi w Claude Samuel Gallery (Paryż 2017), podczas Festiwalu Les Transphotographiques (Lille 2014) i Festiwalu Les Rencontres d’Arles (Arles 2012, 2013); a także w Niemczech, Malezji, Rosji i Wielkiej Brytanii. W Polsce jego prace prezentowane były w Muzeum Współczesnym we Wrocławiu (2018), na Fotofestiwalu w Łodzi (2018, 2016), w Leica 6×7 Gallery w Warszawie (2018), na Festiwalu Interphoto w Białymstoku (2015), a także w Poznaniu i Katowicach. Fotografie zamieszczał w magazynach „doc! photo magazine”, „An Eye for an Ear” i „Fotografia”. Laureat międzynarodowych konkursów Prix Bob Calle (2019), Encontros da Imagem (2015), Moscow International Foto Award (2015), Prix Voies Off: Selections (2013) The Rencontres d’Arles Off Festival, Photo Diploma Award (2013). Autor książek Evil Man (2015) i Death Landscapes (2018).

Death Landscapes

Death Landscapes są skażonymi krajobrazami. Łączy się w nich idylliczność i piętno traumy, wywołanej przez wydarzenia, których były niemymi świadkami. W tych pozornie niewzruszonych pejzażach można odnaleźć rysy, pęknięcia, a nawet fizyczne blizny. Traumatyczne wydarzenia, które je pozostawiły, mają różny charakter: od zbiorowych, jak bitwa wojenna czy zamach terrorystyczny, po tragedie dotykające pojedyncze osoby – ofiary seryjnego mordercy. Wybrałem trzynaście takich miejsc; jedenaście z nich odwiedziłem w dniach, w których przypadały rocznice tragicznych zdarzeń, daty odwiedzin dwóch pozostałych są symboliczne i umowne. Czas i przestrzeń przecięły się. Być może jakaś szczególna aura miejsca determinowała wykonanie fotografii, a kumulująca się siła oraz energia tych krajobrazów zapisały się na zdjęciach.

Fotografując te miejsca, opowiadam historie, które się w nich wydarzyły. Zadaję sobie pytania: czy „ścieżka miłości” na wyspie Utøya nadal nią jest po tym, jak wsiąkła w nią krew ofiar zamachowca? Jak idylliczność miejsca rozpada się, pozostawiając „odarty”, naznaczony traumą pejzaż? 

Przede wszystkim jednak jest to opowieść o człowieku, ujawniająca ciemną stronę jego duszy. Zastanawiam się, czy sprzyjające przecięcie czasu i przestrzeni wydobywa ją na światło dzienne? Czy te krajobrazy choć trochę zbliżyły mnie do mrocznej prawdy o człowieku?

@wramachsopotu