Wystawa rezydentów

Anna Orłowska, Witek Orski, Visvaldas Morkevičius

Anna Orłowska

Anna Orłowska
Fotografka i artystka multimedialna, urodzona w 1986 roku w Opolu. Studiowała fotografię w Szkoła Filmowa w Łodzi / PWSFTviT oraz w Instytucie Twórczej Fotografii w Opawie. Reprezentowana przez Galerię Gunia Nowik, dzieli swój czas między Warszawę i Śląsk

„Do pewnego momentu czułam się w sztuce niepewnie. Długo miałam wątpliwości, czy powinnam się nią zajmować. Aż doszłam do tego, że nie warto za dużo analizować, tylko działać i z tego czerpać energię. Od kilku lat staram się więc bardziej skupiać na procesie twórczym oraz pracy rękoma. Ale też wracam do dziecięcej wyobraźni. Sięgam po rzeczy i pozwalam sobie na spojrzenie, które łączy się z zadawaniem pytań, zdziwieniem, dekonstrukcją. Biorę do ręki muszlę i myślę, jak ta forma inspirowała konstruktorów. Teraz bardziej niż tworzenie pojedynczych rzeczy interesuje mnie organizowanie przestrzeni, którą można plastycznie kształtować. Od kilku lat tworzę ogród wokół domu. Mam z tego czystą radość, znacznie większą niż z kreacji pojedynczej fotografii, którą musiałabym zamknąć w ramie. Fascynują mnie dom i ogród jako ekspresja właściciela, czy szerzej architektura jako program wpływający na jakość życia, a także historyczne i ideologiczne uwikłania tej dziedziny. Ostatnio pozwoliłam sobie na tworzenie pozakontekstowe. Czuję się bezpiecznie, wiem, że nie zostanę zignorowana, że już nie muszę nikomu - ale też sobie - nic udowadniać. Mogę spokojnie zaufać swojej intuicji.”

Fot. Łukasz Sokół

Witek Orski

Witek Orski
Artysta wizualny, absolwent filozofii na UW, wykładowca, urodzony w 1985 roku, mieszka Warszawie, reprezentowany przez BWA Warszawa

„Sięgam po różne procesy twórcze. Często jest tak, że muszę wcześniej zobaczyć obraz, który chcę zrealizować. Czasem jest to sen, innym razem jakaś sytuacja, odprysk zdarzenia albo gonitwa ujęć odrywająca mnie od lektury gęstego tekstu antropologicznego bądź filozoficznego. W ten nagle wyświetlony obraz potrzebuję uwierzyć, żeby pójść dalej, osadzić go w koncepcji i obudowie merytorycznej, które będą dla mnie pociągające. Powstrzymuję się od okopywania wątpliwościami sprawiającymi, że nic nie mogę zrobić. Dla mnie sztuka to przestrzeń, w której wiele wątpliwości rozmywa się w trakcie procesu praktycznej pracy. Oczywiście sama praca wtedy się zmienia, ale to ona może być odpowiedzią na różne rozterki. Jednocześnie wolę, gdy sztuka zostawia mnie z pytaniem, nie chciałbym, aby moje prace udzielały odpowiedzi. Fotografia posługuje się ujęciem, co szczególnie mi pasuje. W kolejnych pracach mogę coś ująć dla siebie, coś zrozumieć, pojąć, poddać refleksji. To sprawia, że jestem spokojniejszy, gdy coś zrobię, niż wtedy, gdy byłem w punkcie wyjścia. Stale więc szukam rzeczy, które mnie do tego pchną i sprowokują”.

Fot. Łukasz Sokół

Visvaldas Morkevičius

Visvaldas Morkevičius
Artysta wizualny, urodzony w 1990 roku na Litwie

„Akceptuję, że nie wszyscy mogą być zainteresowani tematem, nad którym pracuję. Ale może się zdarzyć, że moja praca sprowokuje kogoś do zastanowienia się nad czymś zupełnie innym. Interesuje mnie abstrakcja, coś niezbyt bezpośredniego ani dosłownego, skłaniającego do najprostszych pytań: Dlaczego przedmiot, który pokazuję, jest ważny? Po co powstał? Jak działa? Jakie ukrywa symbole? Tworząc, sam zadaję sobie takie pytania. Czuję się wolny w pustych przestrzeniach. Szukam przedmiotów, które mnie dotkną w przyjemny i nieprzyjemny sposób. Próbuję odczytywać wiadomości wysyłane mi przez rzeczy. Chciałbym częściej wykonywać prace, używając rąk, ale to fotografia pozostaje moim najważniejszym medium. Trochę z nią eksperymentuję. Fotografuję, aby odtworzyć uczucia towarzyszące doświadczaniu i odkrywaniu przedmiotu, ale też stwarzaniu go na nowo. Interesuje mnie zmiana. Zastanawiam się, czy nowe wyobrażenie przedmiotu oznacza, że jest on tym, czym był przedtem. Jest taki sam, czy już inny? I czy to ma znaczenie?”

Fot. Łukasz Sokół

Wystawa rezydentów

Anna Orłowska, Witek Orski, Visvaldas Morkevičius

Termin

1-17.09.

Miejsce

Państwowa Galeria Sztuki w Sopocie (PGS)

Wstęp

Wstęp płatny

Soft Facade

Anna Orłowska

Anna Orłowska w swoich projektach wyraża swoją fascynację konstruktami myślowymi, ideowymi, które mogą mieć wymiar rzeczowy – realizują się w formie materialnej – przedmiotu lub obiektu. Taką najbardziej trwałą formą jest architektura, przestrzenna ekspresja jakieś idei, która wpływa długofalowo na jakość życia.

Do stworzenia tego projektu podczas rezydencji artystkę zainspirowała zabudowa Sopotu, werandy, różnorodne style okien i fasad. Początkowy program formowania jego struktury z restrykcyjnymi przepisami, a mimo to pozwolił na dowolny styl wykończenia, co widocznie uwolniło pomysłowość. Jak sama mówi, przywodziło jej to na myśl swobodną i nieograniczoną wyobraźnię dziecka wyrażaną z niewinnym entuzjazmem. „Ten kurort to fantazja, zabawa, zamek z piasku.”

Podobne podejście ma do własnego procesu tworzenia – nie analizuje dogłębnie symboliki każdej rzeczy, nie planuje od razu końcowego efektu, obserwuje i działa intuicyjnie, do pewnego stopnia bawiąc się i zachwycając sztuką, pielęgnując w ten sposób spontaniczny, dziecięcy charakter kreatywności.

Od dłuższego czasu w swoich pracach używa żelaza do barwienia tkanin, w które bogate jest źródełko blisko jej rodzinnego domu na Śląsku, gdzie ziemia bogata jest w tę rudę, dlatego ten kolor w naturalny sposób przywołuje w pamięci wspomnienie dzieciństwa. Tak jest również w przypadku projektu Soft Facade, posługuje się kolorami i ich połączeniami zaobserwowanymi w naturze.

Tworzy konkretne obiekty, wplatając w nie elementy fotograficzne. Jako forma wyrazu sam obraz jest dla niej niewystarczający. W efekcie chce odnaleść przestrzenność i dynamikę konstrukcji, która ją inspirowała.

Obraz dla Roksany

Witek Orski

Grupa nastolatków, właściwie dorastających młodych ludzi zajmuje swój czas na plaży jakimś zajęciem, zabawą, zadaniem. Na pierwszy rzut oka zupełnie zwyczajna scena, ale ten oswojony, widziany wielokrotnie obraz w pewnym momencie zaczyna budzić wizualną wątpliwość i co za tym idzie, otwiera się ogromne pole możliwych płaszczyzn interpretacji. Artysta często w swoich pracach posługuje się elementem wieloznaczności prezentując na pozór wręcz trywialne obrazy, które jednak po chwili wymuszają szczegółową analizę, przeobrażając swoją formę w precyzyjnie zaplanowany spektakl.

Lawina pomysłów i pytań o powód zaistnienia tej sytuacji i próba zrozumienia czym ona jest i dlaczego ma tak monumentalną formę wprowadza w stan niepokoju. Powoduje natłok myśli prowadzących ku wielu możliwym nieoczywistym rozwiązaniom, by pozostawić widza z kieszeniami pełnymi frustrujących pytań i dylematami.

Pozornie sielankowy obraz, autor przewrotnie traktuje jako metaforyczny komentarz do współczesności, jednocześnie nadając mu pewnego rodzaju uniwersalizm, który staje się żałobą po tej sielance, melancholijnym spojrzeniem na nowe pokolenie, z poczuciem straty, zadumą nad nieuchronnością przemian i rozczarowań, które na nich czekają.

Zatrzymanie tego wydarzenia w czasie na jedynej fotografii i prezentacja w ogromnej, przerysowanej postaci powoduje jego oderwanie od rzeczywistości, nadając mu eteryczny klimat i poetycki liryzm. Paradoksalnie można w tej formie wypowiedzi odnaleźć uczucie harmonii i spokoju i odkryć w sobie wrażliwość na piękno zmiany.

Szepty

Visvaldas Morkevičius

Posługując się językiem obrazu fotograficznego Visvaldas Morkevicius stworzył projekt oparty na osobistych doświadczeniach, które mają charakter autorefleksji – analizy własnych odczuć, zachowań i obaw, jednocześnie szukając ich przyczyn. Zainspirowany filozofią Carla Gustawa Junga i jego archetypem Cienia, tworzy mroczne, kontrastowe obrazy, używając do tego prostych codziennych przedmiotów, przypadkowych miejsc, pozornie martwych i bez wyrazu, które poprzez formę fotografowania stają się symbolami jego emocji w swojej agresywności, powtarzalności, nieładzie. Jung określa Cień jako podświadomy, tłumiony fragment osobowości nacechowany negatywnymi i instynktownymi atrybutami, które można potraktować jako pewnego rodzaju piętno. Operuje ono za kurtyną naszych chęci i wyobrażeń, determinując sposób tworzenia relacji ze światem, kreując trudne często do zniesienia wewnętrzne napięcie. Tłumienie lub ignorowanie tego aspektu swojego charakteru powoduje zwiększenie jego destrukcyjności.

Drugą częścią całości i jednocześnie przeciwieństwem Cienia jest Persona, ta świadoma strona naszej osobowości, którą kształtujemy w wyniku socjalizacji, potrzeby akceptacji, co umożliwia dostosowanie się do wymogów otaczającego nas świata, ale również własnych oczekiwań i wzorców. To rodzaj metaforycznej maski pokazywanej innym, noszonej społecznie, która zręcznie ukrywa naszą prawdziwą naturę. Jest kolekcją cech charakteru, z którymi chcemy się utożsamiać, wierzyć w nie i projektować na zewnątrz.

Projekt Szepty jest próbą konfrontacji artysty z ukrytą i trudną warstwą własnej psychiki i dążeniem do akceptacji i świadomej integracji jej istoty. Cień posiada swój potencjał.

Copyright © 2024 W Ramach Sopotu

Skip to content