Fot. Łukasz Sokół
Fot. Łukasz Sokół
Fot. Łukasz Sokół
1-17.09.
Państwowa Galeria Sztuki w Sopocie (PGS)
Wstęp płatny
Anna Orłowska w swoich projektach wyraża swoją fascynację konstruktami myślowymi, ideowymi, które mogą mieć wymiar rzeczowy – realizują się w formie materialnej – przedmiotu lub obiektu. Taką najbardziej trwałą formą jest architektura, przestrzenna ekspresja jakieś idei, która wpływa długofalowo na jakość życia.
Do stworzenia tego projektu podczas rezydencji artystkę zainspirowała zabudowa Sopotu, werandy, różnorodne style okien i fasad. Początkowy program formowania jego struktury z restrykcyjnymi przepisami, a mimo to pozwolił na dowolny styl wykończenia, co widocznie uwolniło pomysłowość. Jak sama mówi, przywodziło jej to na myśl swobodną i nieograniczoną wyobraźnię dziecka wyrażaną z niewinnym entuzjazmem. „Ten kurort to fantazja, zabawa, zamek z piasku.”
Podobne podejście ma do własnego procesu tworzenia – nie analizuje dogłębnie symboliki każdej rzeczy, nie planuje od razu końcowego efektu, obserwuje i działa intuicyjnie, do pewnego stopnia bawiąc się i zachwycając sztuką, pielęgnując w ten sposób spontaniczny, dziecięcy charakter kreatywności.
Od dłuższego czasu w swoich pracach używa żelaza do barwienia tkanin, w które bogate jest źródełko blisko jej rodzinnego domu na Śląsku, gdzie ziemia bogata jest w tę rudę, dlatego ten kolor w naturalny sposób przywołuje w pamięci wspomnienie dzieciństwa. Tak jest również w przypadku projektu Soft Facade, posługuje się kolorami i ich połączeniami zaobserwowanymi w naturze.
Tworzy konkretne obiekty, wplatając w nie elementy fotograficzne. Jako forma wyrazu sam obraz jest dla niej niewystarczający. W efekcie chce odnaleść przestrzenność i dynamikę konstrukcji, która ją inspirowała.
Grupa nastolatków, właściwie dorastających młodych ludzi zajmuje swój czas na plaży jakimś zajęciem, zabawą, zadaniem. Na pierwszy rzut oka zupełnie zwyczajna scena, ale ten oswojony, widziany wielokrotnie obraz w pewnym momencie zaczyna budzić wizualną wątpliwość i co za tym idzie, otwiera się ogromne pole możliwych płaszczyzn interpretacji. Artysta często w swoich pracach posługuje się elementem wieloznaczności prezentując na pozór wręcz trywialne obrazy, które jednak po chwili wymuszają szczegółową analizę, przeobrażając swoją formę w precyzyjnie zaplanowany spektakl.
Lawina pomysłów i pytań o powód zaistnienia tej sytuacji i próba zrozumienia czym ona jest i dlaczego ma tak monumentalną formę wprowadza w stan niepokoju. Powoduje natłok myśli prowadzących ku wielu możliwym nieoczywistym rozwiązaniom, by pozostawić widza z kieszeniami pełnymi frustrujących pytań i dylematami.
Pozornie sielankowy obraz, autor przewrotnie traktuje jako metaforyczny komentarz do współczesności, jednocześnie nadając mu pewnego rodzaju uniwersalizm, który staje się żałobą po tej sielance, melancholijnym spojrzeniem na nowe pokolenie, z poczuciem straty, zadumą nad nieuchronnością przemian i rozczarowań, które na nich czekają.
Zatrzymanie tego wydarzenia w czasie na jedynej fotografii i prezentacja w ogromnej, przerysowanej postaci powoduje jego oderwanie od rzeczywistości, nadając mu eteryczny klimat i poetycki liryzm. Paradoksalnie można w tej formie wypowiedzi odnaleźć uczucie harmonii i spokoju i odkryć w sobie wrażliwość na piękno zmiany.
Posługując się językiem obrazu fotograficznego Visvaldas Morkevicius stworzył projekt oparty na osobistych doświadczeniach, które mają charakter autorefleksji – analizy własnych odczuć, zachowań i obaw, jednocześnie szukając ich przyczyn. Zainspirowany filozofią Carla Gustawa Junga i jego archetypem Cienia, tworzy mroczne, kontrastowe obrazy, używając do tego prostych codziennych przedmiotów, przypadkowych miejsc, pozornie martwych i bez wyrazu, które poprzez formę fotografowania stają się symbolami jego emocji w swojej agresywności, powtarzalności, nieładzie. Jung określa Cień jako podświadomy, tłumiony fragment osobowości nacechowany negatywnymi i instynktownymi atrybutami, które można potraktować jako pewnego rodzaju piętno. Operuje ono za kurtyną naszych chęci i wyobrażeń, determinując sposób tworzenia relacji ze światem, kreując trudne często do zniesienia wewnętrzne napięcie. Tłumienie lub ignorowanie tego aspektu swojego charakteru powoduje zwiększenie jego destrukcyjności.
Drugą częścią całości i jednocześnie przeciwieństwem Cienia jest Persona, ta świadoma strona naszej osobowości, którą kształtujemy w wyniku socjalizacji, potrzeby akceptacji, co umożliwia dostosowanie się do wymogów otaczającego nas świata, ale również własnych oczekiwań i wzorców. To rodzaj metaforycznej maski pokazywanej innym, noszonej społecznie, która zręcznie ukrywa naszą prawdziwą naturę. Jest kolekcją cech charakteru, z którymi chcemy się utożsamiać, wierzyć w nie i projektować na zewnątrz.
Projekt Szepty jest próbą konfrontacji artysty z ukrytą i trudną warstwą własnej psychiki i dążeniem do akceptacji i świadomej integracji jej istoty. Cień posiada swój potencjał.
Copyright © 2024 W Ramach Sopotu
Copyright © 2024 W Ramach Sopotu